czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział VIII

Na przywitanie chciałam od razu przeprosić moją najukochańszą Hyomi!! Cytuję: Ty... Ty, ty niedobra, ty zła, to ja tu cierpię na niedosyt dobrych opowiadań a ty mi nic nie mówisz że masz bloga. Wae? - Miałam powiedzieć mojej kochanej Hyomi już trochę dosyć dawno ale ciągle się z tym zwlekałam, bo chciałam dodawać kolejne rozdziały żeby mogła sobie poczytać więcej ^^ Bo teraz to doczeka się kiedy następny rozdział wstawie łohoho! Tak planuję na święta :] A ten rozdział jest wyjątkowo krótki, ponieważ nie mogłam jakoś inaczej go napisać. Żeby nie zepsuć efektu zostawiłam go w nienaruszonym stanie. Także możecie się spodziewać więcej akcji w następnym rozdziale! Obiecuję!! A więc do świąt, nauka czeka wiii!!! A i od razu zaznaczam, w następnym rozdziale pojawią się nowe postacie, także nie zapomnijcie o mnie!!


 Z dedykacją dla Lee Hyomi! :*

Chłopak przymknął delikatnie oczy lekko się chwiejąc, był okropnie zmęczony. Rozglądnął się po pokoju Catherine i jego uwagę przykuł otwarty zeszyt na biurku. Wziął go do ręki i uważnie się mu przyglądał. Nagle poczuł jak kręci mu się w głowie. Cofnął się do tyłu trzymając wciąż własność dziewczyny. Spojrzał na niego ukradkiem i przeczytał tylko częściowe słowa wpisu

-... boję się... moje życie... to masakra... zjeby... Super Junior... chłopak... miły... kij.. Hymm ciekawe.
Spostrzegł się, że to pamiętnik więc nie chciał tego dalej czytać. Tajemnice Catherine, których na pewno nie chciała się z nikim dzielić. Dziwił się jednej rzeczy, po jakie licho dziewczyny zapisują swoje ukryte sekrety czy przemyślenia czy tam myśli, skoro potem ktoś (np. Eunhyuk) mógłby to przeczytać?
„Nigdy nie zrozumiem kobiet” - westchnął
Strasznie go kusiło by nie czytać tego co nabadźgała brunetka, ale los obdarzył Hyuka jedną nie pożądaną cechą. Uparty chłopak wziął sobie za cel, żeby dowiedzieć się o dziewczynie jak najwięcej. Wie, że potem będzie miał to sobie za złe, ale z drugiej strony...
- „ Tak o to mam 23 lata
(...)

 Jest taki jeden chłopak, ale nie wiem czy to prawdziwe uczucie. Chyba mi się podoba. Nie chciałabym niczego popsuć między nami, za dobrze po prostu się dogadujemy. J Jest taki miły, opiekuńczy i kochany. Jak dla mnie ideał. Ideał nie do zdobycia. To wyższa półka. Poznałam go przypadkiem. Jakby to było przeznaczenie. Dzięki temu jednemu spotkaniu zmieniło się tak wiele. Za każdym razem kiedy o nim pomyśle mam ciarki. Jest inny. Wspominałam już o ideale? Chyba tak ale kij z tym..
(...)
Kurwa! Wiedziałam, że to zjebie, ale chuj!”
Chłopak zaśmiał się cicho pod nosem, po czym nagle przestał. Jedna samotna łza spłynęła na podłogę. Nie wie czy ma się cieszyć czy raczej smucić. Owszem śmiesznie to napisała, ale..
„A więc to tak”. Odłożył pamiętnik na swoje miejsce, zamknięty.
- Heh.. nie wierzę.. jak może jej się podobać jakiś chłopak? - Eunhyuk usiadł bezradny na łóżko dziewczyny i oparł się o swoje kolana - A sądziłem.. świetnie.
Stracił wszelką nadzieję, że ma jakiekolwiek szanse u Catherine. Po policzku poleciały mu delikatnie koleje łzy smutku zmieszanym z rozczarowaniem i zdziwieniem. W takim stanie po chwili zasnął wtulony w jedną z poduszek brunetki - dziewczyny jego marzeń i wybranki serca. Marzenie, które się nigdy nie spełni.



sobota, 3 listopada 2012

Takie coś~

Today będzie coś innego niż dotychczas! Naoglądałam się trochę tego i tamtego i mam fazę x] Gdyż ogólnie nudzi mi się, a jak mi się nudzi to Bóg wie co może mi przyjść do głowy, a że ostatnio miałam bardzo ciekawą przygodę w dniu Wszystkich Świętych let me introduce you to my story ^^





No i nowy nastał dzień! Oczywiście nie dano mi się wyspać.. z resztą jak zwykle. Mój kochany braciszek nie mógł mi dać spokoju. Chociaż raz!

 




Tak czy inaczej jakimś cudem doczołgałam się do łazienki..






...tylko po to żeby zobaczyć siebie w lustrze






"Ni chuja trzeba na to coś poradzić!"






"Aga chodź na śniadanie bo zaraz jedziemy!"
"Cooo?!?! Gdzie jedziemy?"






"No przecież mówiłam Ci że dzisiaj jedziemy!"






"Niby kiedy?"






"No dzisiaj"






"Właśnie.. dzisiaj. Czemu zawsze dowiaduję się o tym ostatnia?"






"Nie marudź tylko jedz te śniadanie i jedziemy"
"Oczywiście KRÓLOWO"
"Co powiedziałaś?"
"Pięknie dziś wyglądasz mamo ^^"







"Naprawdę tak uważasz?"






"Oczywiście"







Czego się kurwa nie robi aby mieć w końcu kurwa święty spokój. No ale cóż takie już życie, a ja nic nie poradzę że mam takich kochanych rodziców :]






Tak czy inaczej, po jakże mądrej konwersacji z moją mamą w końcu mogliśmy wyjść z mieszkania iii zaczął się mój koszmar. Odwiedzanie wszystkich ciotek nie ciotek, zmarłych lub ledwo-żyjących i tych co w miare utrzymują się na nogach. No i oczywiście stanie na tym przeklętym cmentarzu. Od zimna aż bolą uszki~






"Aga pomóż mi zapalić znicz"






Dobra jeden cmentarz odwiedzony, a teraz spadamy do innego miasta!






Wsiadamy do auta zimno, tata odpala silnik zimno i włącza radio zimno. Spoglądam przez okno zimno przez ten cudowny a jakże cudowny świat pada, leje kurna jak z cebra!!! Ale chwileczke.. czy ja słyszę znaną mi melodię?






Ależ oczywiście!






"Aga co Ty wyprawiasz?"






"Tańczę! Oppa Gangnam style!!!"











"Aha.. a co to jest?"






O.O












Zostawiłam to bez komentarza - nie chciałam pogrążać moją mamę, bo jak zwykle tylko ona nie wiedziała o co chodzi. Ja, mój tata i brat like a boss!








Reszte drogi przejechaliśmy jakoś dziwnie spokojnie. Pomijając spojrzenie mojej mamy, kiedy to śpiewałam pod nosem "I don't knooooooooooooooooooow! Wooooooow yeeeeah~"








No , jak już wspominałam dojechaliśmy na mój drugi czy trzeci koszmar (kto by tam liczył). "I że niby mam się przez tych wszystkich ludzi przepychać? Pozdrawiam!"






Po moim jednominutowym fochu postanowiłam pójść jak najszybciej do przodu nie patrząc na innych. Nie obchodziło mnie że mogę kogoś potrącić lub coś albo cokolwiek.












Tak jak sądziłam, wyszliśmy szybciej niż jak byliśmy na pierwszym cmentarzu! Ha! Ma się ten łeb!








Iżbysz gdyż ponieważ zaczęło mi burczeć burczeć w brzuszku od głodu mój tata to usłyszał. Wpadliśmy na genialny pomysł






Tak więc wybiegliśmy szybko z mojego drugiego koszmaru. Zostałam w tyle bo jak okazało się nie jestem jedyna głodna. "Jakoś zrobiło się ciep...ojj przepraszam, powinnam wiedzieć gdzie mam oczy!" Na moje cholerne szczęście musiałam na kogoś wpaść! Ja głodna jestem helooooł!? Czy ten koleś w ogóle wie przed kim... wooow... no heej ^^






"To ja powinienem uważać. Przepraszam" I obdarzył mnie tym swoim bosko-pięknym-powalającym spojrzeniem.







Próbowałam w miarę się opanować, ale niestety jakoś tak nie mogłam. Wierzcie mi jeśli wy byście na niego wpadli wiedzielibyście o co mi chodzi.














 





"Aga chodź już!!"   JA PIERDOLE!!!!!!!! 
























 WHYYYYYY?! Dlaczego ja? Zawsze to musze być ja? Tak czy inaczej pożegnałam się z moim supermanem i poszłam w strone wyczekujących na mnie od paru minut rodziców. Brat poszedł gdzieś tam nie wiadomo gdzie się znowu włóczy!






"No to co jedziemy do KFC?" Me: xD












"Chcecie jeść to świństwo?" - kochany komentarz jakże kochanej mamusi






"Kto nie chciałby jeść fast foodów?!"








"Ja tam tego nawet do ust nie włoże! Wy to lubicie?"






"I tak przecież dzisiaj nie są czynne sklepy"  "Słucham?"






"No, także możemy jechać teraz jeszcze do Rawicza"  agfakjodgnbojzdhfsubpoaeni
Moja mama :









Ja:





"Aga nie martw się, jutro pojedziemy!"










Tak oto zakończyła sie moja podróż po jakże ciekawym święcie. Objechaliśmy ze trzy cmentarze, kogo my tam odwiedziliśmy to nawet nie wiem, a tajemniczy chłopak dalej krąży mi po głowie ^^
 Pomimo tego, że jednak nie pojechaliśmy do KFC ani w święto ani nazajutrz jak mój tata nam obiecał to dzień uważam za udany, no i jeszcze trzeba wykluczyć tą okropną pogodę!







Motto na dziś: nigdy nie kłóć się z matką - zawsze ma racje ^^!!


 


Dziękuję za uwagę!