*~ Kilka dni
później ~*
- HYUK! TELEFON DZWONI!!
- Leeteuk Hyung, bądź trochę ciszej. Nie
mogę przejść następnego poziomu przez te twoje wrzaski… EUNYUK TELEFOOOON!!
- Dobra już odbieram! Raany.. Tak
słucham?
-
Eunhyuk? Yyy, słuchaj już jestem spakowana i czekam na ciebie – odezwał się
głos w telefonie.
- Dobra to już jade po ciebie, a co w
końcu z London?
-
Nie da rady. Ma sesje zdjęciową z f(x) i SHINee.
- Uuu to szkoda…
-
Wieem, ale nie będę jej odciągać od pracy.
- No też tak sądze. Ok to już jadę!
-
Czekam, pa!
Chłopak spojrzał na telefon to na
przyjaciela opartego o kant biurka. – Coo?
- Jesteś żałosny – odparł Donghae
- Niby czemu? – zdziwił się Eunhyuk. Hae westchnął przeciągle podchodząc do
drzwi.
- Niby czemu? – Hyuk ponownie zadał
pytanie. Donghae popatrzył na przyjaciela.
- Bo gdyby Ci na niej zależało…
- Nie zaczynaj znowu. – Eunhyuk miał
dosyć pytań związanych z jego życiem prywatnym. Miał dość, że ktoś ciągle pyta
się o Catherine. Miał tego po dziurki w nosie. Czy on już nie ma własnego
życia? Czy każdy zawsze musi się pytać o nią? Skoro woli innego, to czemu
ciągle zadręczają jego takimi pytaniami? Z resztą, ona chyba leci na wszystkich
facetów. Bo jeszcze nie dawno całowała się z jego najlepszymi przyjaciółmi. Po
tym jak czuła się dziwnie i opowiedziała mu to, po prostu nie mógł uwierzyć.
Owszem każdy był pjany, ale nie na tyle by potem lizać się z trzema na raz! Co
by dopiero było gdyby ktoś się o tym dowiedział. Menager by ich zamordował! A
do tego Heechul i Catherine zostali najlepszymi przyjaciółmi, nie to że Eunhyuk
jest zazdrosny czy coś, ale to do niego najbardziej ciągła. I jak gdyby nigdy
nic gadają sobie, spacerują, wychodzą gdzieś. Nawet ostatnio widziano ich z
Hongkim. Nikt się nie powinien dziwić. To jego najlepszy przyjaciel. – Nie będę
się jej narzucać…
- Jak tam chcesz.. wracaj szybko stary –
Donghae poklepał przyjaciela po plecach i wyszedł z pokoju.
Chłopak jeszcze przez chwilę zamyślił
się w miejscu, wziął swoją torbę i wyszedł z pomieszczenia przewracając oczami.
- Tylko mi tam żadnego dzieciaka nie
tworzyć! Menager się wścieknie – zaśmiał się Siwon z Shindongiem.
- Spokojnie, nie macie się czego martwić
– zapewnił ich chłopak
- Mam nadzieję. – zmierzył go
podejrzliwie Heechul podchadząc do Kibuma – ledwo stojącego na nogach. Jak z
resztą połowa z nich wszystkich. Ostatnio bardzo ciężko pracowali. Musieli
odpracować sobie wolne dni, SM nie dało im chwili wytchnienia. Dopiero od
dzisiaj można powiedzieć, że są „dni” wolne od prób i występów. Na razie. Super
Junior pożegnali się w wesołej atmosferze i życzyli mu bezpiecznej drogi. No i
żadnego dzieciaka! Z zanzaczeniem na żadnego przez Mr. Heechula. Nie
może przecież doprowadzić aby Bony była w ciąży. Dziwnie by to wyglądało! Ale
to tylko Heechul – czyli nic dziwnego.
Wychodząc Eunhyuk spotkał ostatnie
spojrzenie Donghae przypominające mu o dzisiejszej sytuacji. Westchnął
przeciągle.
*~ Wersja Catherine ~*
„ Kurwa kurwa kurwa!!!!!! Czemu jestem
taką idiotką?! Nawet nie ma mojego ulubionego soku! Do jasnej cholery! Czemu to
jest takie trudne? Nie dość, że nie mogę pozbyć się tych obrzydzających myśli,
przepraszałam Hyuka sto razy to i tak dalej czuję się winna. Ale ze mnie
zjeb..” - z myśli Catherine wyrwała ją przyjaciółka z nie najlepszą wiadomością.
- Żartujesz sobie? – zapytała zszokowana
brunetka, zbierając szkło z podłogi
- Nie. Przecież Ci mówiłam Cat! – London
zaczęła pomagać przyjaciółce – Uważaj bo się skaleczysz…
- Nie zmieniaj tematu. Miałaś pojechać
ze mną i Hyukiem! Teraz jestem na niego skazana – powiedziała bezradnie
- I co w tym złego? Wcześniej nie
przeszkadzało Ci jego towarzystwo..
- Dopóki nie stał się taki… inny.
Dziwnie się ostatnio zachowuje. Jakby nie był sobą – Catherine zamyśliła się.
Popatrzyła na swoje palce, które lekko krwawiły i które już London zaczęła
opatrywać bandażem ze spojrzeniem „A nie mówiłam?”.
- Dzwoniłaś już do niego? – spytała po
chwili
- Tak, zaraz będzie – odparła
- Nie martw się – klepnęła ją w ramię.
- Nie martwię się tylko jestem zła –
nadymała lekko policzki
- Nie rób tak! – zaśmiała się London –
Rozwalasz system!
- Hehe no i dobrze – Cat uśmiechnęła się
do siebie i nagle zwróciła wzrok na białą zwykłą ścianę. Patrzyła się na nią
jakby była czymś niezwykłym. Zwykła biała ściana. Na której znajduje się jeden pamiętliwy
obraz. Jeden obraz, a tyle wspomnień.
~ * ~
- Proszę pani gdzie to postawić? –
wysoki umięśniony mężczyzna zapytał młodą dziewczynę
- Ymmm obok tej białej sofy!
- Już się robi.
- Catherine chodź zobacz!!!!
Wysoka brunetka zwróciła się do
przyjaciółki z wyrazem na twarzy „Lepszej pory nie znalazłaś?” i ruszyła w jej
kierunku.
- Pomagałam temu panu, co chcesz?
- Ojj już tak się nie wkurzaj tylko
popatrz!
Catherine rozglądnęła się wokół siebie
nie wiedząc w którą stronę się zwrócić.
Zdezorientowana popatrzyła w górę, a dokładnie w ogromny blok gdzie miały zamieszkać.
Mok-dong Hyperion Tower A. Najwyższy z całych tych Mokdongonów czy jak to mówił
tata London „ ten-Mokdong-no-no-ten-najwyższy-po-środku!”
- Tu niedługo zacznie się nasza wspólna
przyszłość! – powiedziała London trzymając Avalon na rękach. Catherine
uściskała przyjaciółkę i oparła się o jej ramię.
-
London?
- Hym?
- Cieszę się, że Cię poznałam
Catherine uśmiechnęła się do London,
ucałowała Avalon i zwróciła się do panów wnoszących już rzeczy do ich nowego
domu. Obraz obok którego przechodzili, przewrócił się.
- Ejj tylko ostrożnie! – Catherine podbiegła
do jednego z panów zabrała duży obraz aby położyć jego części na sofie i
upewniła się, że nic mu się nie stało.
London widząc całą sytuację uśmiechnęła
się do siebie.
- Ja też się cieszę, że Cię poznałam
Catherine. – zwróciła swój wzrok ku niebu i dodała – Obiecuję, że będę się nią
opiekować. Poradzimy sobie. – Avalon zaczęła cicho szczekać, London pogłaskała
ją. – Poradzi sobie.. na pewno.
~ * ~
Jeden
obraz, a tyle wspomnień.
London usiadła naprzeciwko niej i
spojrzała na nią zdziwionym wzrokiem.
- Wszystko w porządku? – London zaczęła
się śmiać z zawieszonej miny przyjaciółki.
- No pewnie, tylko się zamyśliłam –
odparła Miłe zamyślenie
- Aha to dobrze, sądziłam, że znowu coś
z tobą jest nie halo - London wstała i pomogła Cat pociągnąć walizki w stronę
drzwi. – A tak w ogóle wiesz gdzie to jest? I czy twoja babcia wie, że do niej
jedziesz? A po za tym.. na ile tam jedziesz?
- Po pierwsze wiem gdzie to jest, po
drugie to jest niespodzianka, a po trzecie, jeden, góra dwa dni, a co?
- To po co Ci tyle tego? – wskazała ręką
na sporą stertę bagaży przy drzwiach.
- Oj już tak się nie czepiaj! Ty i tak
wzięłabyś więcej – prychnęła dziewczyna.
Po chwili zastanowienia London tylko
przyznała jej rację i poszła do kuchni napić się soku. W tym momencie zadzwonił
dzwonek u drzwi. Catherine westchnęła przeciągle i je otworzyła. W nich stał
cały przemoczony Eunhyuk z…. zafarbowanymi włosami?
- Czemu akurat niebieskie? – stwierdziła
dziewczyna
- Tak jakoś – lekko się uśmiechnął -
Lepiej weź ze sobą parasolkę, trochę się rozpadało.
- Zdążyłam zauważyć – Catherine wybuchnęła
niepohamowanym śmiechem, a do salonu zajrzała London. Podeszła do nich powoli
ze zdziwioną miną.
- Coś się stało? – zapytała. Eunhyuk i Catherine spojrzeli to na
siebie to na szatynkę.
- Nie, a co miałoby się stać? –
odpowiedzieli jednocześnie
- Gadacie ze sobą normalnie, ot co.
- A jak mamy niby do siebie się odzywać?
– powiedziała speszona Cat – Masz jakiś sposób Eunhyuk, albo coś? – spojrzała na
niego
- Nie, nie szczególnie – zaśmiał się
widząc jak Catherine czuje się niezręcznie.
Nagle rozmowę przerwał im telefon
London. Wyjęła go z kieszeni i popatrzyła na wyświetlacz. Zdziwiła się osoby. Która
próbowała dodzwonić się do niej, nie jeden raz.
- Park Shinsung-shi! Coś się stało? –
London popatrzyła na przyjaciółkę i poszła do swojego pokoju. Po chwilowej ciszy w salonie Hyuk
zapytał Catherine, kto to jest.
- Jesteś w SPAO i tego nie wiesz? Ty
sobie jaja robisz? – dziewczyna zmierzyła go wzrokiem. Eunhyuk popatrzył pusto
przed siebie, a po chwili…
- Aaaa!!! No tak! Hyung! Główny z najgłówniejszych
Hyungów w SPAO!
- Czyli? – ciągnęła dalej
- No ten.. ten.. no.. no wiesz o co mi
chodzi! – powiedział bezradnie
- Wiem, wiem.. czekaj. Sama nie wiem kim
on tak naprawdę jest. Wiem, że jest w SPAO i w ogóle, ale.. kim on tak naprawdę
jest? – spojrzała na niego
- Menagerem tego całego zasranego SPAO.
Dyrektorem jak i producentem. – powiedziała London zbliżając się do nich.
Wyraźnie wkurzona.
Catherine bała pytać się przyjaciółki
czy wszystko w porządku po prostu czekała na kolejny tok wydarzeń. Zdenerwowana
London to nic dobrego . Nie często można było zobaczyć ją w takim stanie.
Szatynka zaczęła się ubierać do wyjścia.
Widząc jak London ignoruje ich spojrzenia, Eunhyuk postanowił się odezwać,
prawdopodobnie domyślił się o co może chodzić. Jeśli chodziło o te problemy zawsze mogła na nim polegać.
- Znowu?
- Tak znowu! Eunhyuk ja już po prostu
nie wytrzymuje! – I w ten piękny magiczny sposób London wylądowała w ramionach
chłopaka. Przytuliła go nie zwracając na to, że chłopak był jeszcze cały mokry
od deszczu. Catherine mocno zszokowana próbowała się dowiedzieć, o co mogło
chodzić. Ostatnio dziewczyna widziała w takim stanie swoją przyjaciółkę wtedy
gdy zgubiła swojego ulubionego misia. A
rozpaczała okropnie.
- O co poszło? – spytała niepewnie. London ocknęła się i odsunęła od
chłopaka, dziękując za pomoc.
- Muszę szybko iść do studia – to pilne.
Z resztą nie będę was zatrzymywać.. no
jedźcie już dam sobie radę - otarła ostatnie łzy z policzka.
- Ty chyba na głowę upadłaś! Zostajesz…
my zostajemy i … przynajmniej mi.. wszystko wyjaśnisz! – Catherine skierowała
się na sofę pociągając za sobą London i Hyuka. Wszyscy troje usiedli na sofie,
a London zaczęła opowiadać niedawno przeżytą historię.
-------------------------------------------------------------------
JaeJoong - Mine
Junsu -TARANTALLEGRA