- Yyy wiesz może gdzie twoja babcia mieszka? Bo ogólnie, no wiesz.. nie wiem gdzie teraz jechać - przerwał długo panującą ciszę.
- Tak wiem, poczekaj... - Catherine wyciągnęła swój mały notes z adresami, którą przygotowała wcześniej i przewróciła kilka kartek - Mieszka w Goyang.
- Goyang? Na prawdę? Ja tam mieszkałem jak się urodziłem!
- Wow, świat jest mały.
- Rzeczywiście - uśmiechnął się do siebie - Będziemy jechać gdzieś tak około godziny.
- Ooo to mogę się przespać! Catherine rozłożyła się na fotelu i oparła głowę o okno.
- A sądziłem, że o czymś poga... - chłopak nie mógł dokończyć zdania, gdyż dziewczyna zaczęła chrapać, tak że cała okolica spokojnie mogła ją słyszeć - aaa nie ważne.
~*~
- Zawiodłem się na tobie panno Chan - zaczął Park Shinsung.
- Przepraszam, ale zadzwonił pan tak nagle...
- Kiedy próbuje się do ciebie dodzwonić to oczekuję, że przyjdziesz bez dyskusji.
- Do tego pada..
- To już mnie nie interesuje. Nie chciałbym tego uczynić lecz panno Chan nadużyłaś mojej cierpliwości.
Rozmowa ciągła się na prawdę długo aż niespodziewanie Park Shinsung rzucił papierami London o biurko, wyszedł zdenerwowany z pokoju trzaskając drzwiami przy tym zostawiając London całą roztrzęsioną. Co miała takiego powiedzieć? Jakie słowa nie zostały powiedziane? Co on chciał usłyszeć? Ile miała być jeszcze jego ofiarą?
London usiadła powoli na czarnej skórzanej sofie obok dużej paprotki. Chyba dawno już nie podlewanej. Dziwne.. Park Shinsung wydaje się być zadbaną osobą.
Codziennie inny garnitur, ta jego charakterystyczna teczka z różnymi papierami. Kto wie ile sekretów ukrywa.
London rozglądnęła się dokładnie po pokoju. Wiedziała, że jest to koniec jej kariery. Jej 5 minut poszło się pieprzyć, a ona nic nie mogła na to poradzić. Gdy już do niej dotarło, że w przyszłości jako modelka nie skończy, wybuchnęła gwałtownym płazem. To wszystko co zrobiła. Starała się. Park Shinsung.. to było... po prostu nie fair.
Niespodziewanie jakiś młody mężczyzna niczym huragan wparował do gabinetu. London ścisnęła ręce i desperacko szukała chusteczki. Niestety nie mogła jej znaleźć, a tajemniczy chłopak dopiero teraz ją zauważył.
- Widziałaś może Park.. czy wszystko w porządku? T-ty płaczesz? Spostrzegawczy jesteś - pomyślała.
- Nie płacze.. - London wstała i szybkim krokiem wyminęła obok siebie chłopaka. Nagłym zdecydowanym ruchem chłopak złapał ją za nadgarstek i przyciągnął ku sobie. Znajdował się od niej zaledwie pare centymetrów. Nie spodziewał się, że dziewczyna jest taka drobna.
Przeczesał jej włosy swoimi palcami i ciepło się odezwał.
- Niee, wcale nie płaczesz! Oczywiście! A więc w takim razie po co szukałaś chusteczki hymm? - zauważył chłopak.
- J-ja.. Park Shin-shinsung.. - mówiła przez łzy nie mając odwagi spojrzeć mu prosto w oczy.
- Dobrze rozumiem. Chodź wychodzimy stąd zanim twój humor się jeszcze pogorszy. Chociaż.. nie wiem, czy jeszcze może być gorzej. - uśmiechnął się i wyprowadził ich z pokoju.
- Rzeczywiście.. tak mi poprawiłeś humor! - zaczęła ironicznie.
- Wiem wiem. Ma sie to!
Obydwoje stwierdzili, że nie będą zostawać w tym miejscu tylko pójdą od razu do głównego wyjścia. Chłopak spytał się czy London woli aby z nią pójść jeśli nie ma nic przeciwko, na co ta się spytała czy jest jakimś pedofilem i oczywiście w końcu na niego popatrzyła, ponieważ bała się o swoje bezpieczeństwo.
Zaniemówiła. Patrzyła się na niego kątem oka aby się upewnić, że to on. Tak na pewno to on! Tylko co on tu robi, London nie przypominała sobie aby pracował w SPAO. Z resztą.. ta cała sytuacja była dziwna... Po co popularna gwiazda koreańskiego popu miała zawiesić oko akurat na małej szarej myszce jaką była szatynka. Chce narobić sobie kłopotów? No bo jak ktoś się dowie to jego wytwórnia przerobi go na marmoladę. Nie wiem co będzie dalej. A jak się okaże, że następnego dnia będą o NAS jako para pisać w gazetach? Co sobie ludzie pomyślą? Jego fani mnie przecież znienawidzą!
Szli w ciszy. Dopiero kiedy znowu zaczęło padać chłopak chwycił dziewczynę za rękę i zmusił ją do biegania. Minęli znak STOP, staruszkę kupującą sałatę przy stoisku z warzywami W deszczu?, kota chowającego się w najbliższy suchy zakamarek, aż nie trafili pod najbliższy mały daszek jaki znajdował się na ulicy.
Chłopak zdjął bluzę i założył ją delikatnie na ramiona London. Dziewczyna zdziwiona tym gestem uśmiechnęła się delikatnie i odwróciła w stronę deszczu. Patrzyła jak małe kropelki wody padają na cichą uliczkę. Ten moment uznała za wyjątkowy. Nie było widać żadnej żywej duszy, każdy schował się albo do sklepu udając, że coś kupuje, albo po prostu biegł jak najszybciej do domu nie zważając na to jak może się czuć niekomfortowo podczas biegu w deszczu. Chłopak widząc zafascynowaną London tylko się uśmiechnął i oparł o suchą ściankę, która znajdowała się tuż za nimi. Po czym London również poszła w jego ślady. Obydwoje nasłuchiwali się przyjemnej melodii deszczu i stwierdzili, że całkiem nieźle się rozpadało. Wiatr delikatnie kołysał włosy dziewczyny, a po drugiej stronie miasta można było usłyszeć grzmot. Tak głośny, że London wylądowała w ramionach chłopaka. Ciepły uśmiech zagościł na twarzy szatynki.
~*~
Catherine obudziła się przez głośny dźwięk błyskawicy w pobliżu, dosłownie przed samym wjazdem do miasta.
- Słyszałeś to?
- Mówisz o tym piorunie? Nie martw się, nie da się tego nie słyszeć. - zaśmiał się na słowa brunetki.
Catherine tylko zmierzyła go swoim słynnym wzrokiem i wyciągnęła słuchawki z torby.
- Po co Ci to? - spytał
- A jak myślisz? Nie chce godzinami słuchać twojej wkurzającej płyty, która ciągle leci z auta.
- Nie podoba Ci się muzyka Super Junior? - spytał dramatycznie - Łamiesz mi serce!
Muzykę z samochodu zagłuszył śmiech dziewczyny.
- Ale tak serio to nie wiem po co Ci te słuchawki bo zaraz będziemy. - dodał
- Ooo to już? - zapytała
- Yhym
- Jakoś.. szybko. - dziewczyna złapała się za głowę.
- Czy ja wiem.. przespałaś całą podróż. Przy okazji ładnie śpiewasz gdy śpisz. - Eunhyuk uśmiechnął się na samą myśl o tym.
- Na prawdę, aż CAŁĄ podróż?.. Czekaj czekaj.. jak to śpiewam?
- No śpiewasz gdy śpisz... London nigdy tego nie zauważyła?
- No nigdy. - zamyśliła się dziewczyna - Może dlatego, że jak ona śpi to nic dla nie w około nie istnieje i nawet trzęsienie ziemi by ją nie obudziło! - Catherine przypomniała sobie zabawną historię i zaśmiała się pod nosem
- Taaa London jest niemożliwa! - zaczął śmiać się razem z nią.
~*~
- London obudź się, słychać Cię na całe miasto!! - Catherine szturchnęła London w ramię lecz na próżno, dalej spała jak zabita. - Kurde Michelle pomóż mi! - dziewczyna zwróciła się do swojej przyjaciółki, która szykowała różne przekąski na stole.
- Co ja mam mówić, znasz London! Nie obudzi się nawet jak tornado by przeszło. - poruszyła zabawnie brwiami.
- A Ty Katie, błagam ktokolwiek!!
- Ona jest w kuchni z chłopakami. - odparła
- A co z Jessicą? Utknęła w toalecie?
- Nie nie utknęłam, jestem obok kominka, ciołku.
- No sory, ale musze się jakoś pozbyć... - wskazała na London opierającą się o jej ramię - .. tego.
- O sory nie zauważyłam.. hehe, życie. - Jessica zaczęła się śmiać razem z Michelle, a Catherine udało się delikatnie zrzucić London na materac.
- Co was tak śmieszy? - zauważyła Katie wchodząc do pokoju z pozostałymi ludźmi.
- Lon-london! - powiedziała wciąż śmiejąca się Michelle.
- Sunghyun zrób że coś z nią! - powiedziała bezradna Catherine
Chłopak podszedł do London i okrył ją najbliższym kocem, po czym delikatnie palnął w łeb Catherine.
- A to za co? - spytała zdezorientowana dziewczyna
- Za to, że próbujesz obudzić London, a za co? - chłopak wystawił jej język.
- To chyba dobrze, bo zaraz zacznie się film - powiedziała Michelle i zabrała resztę chrupków na stół obok dużego telewizora.
- Taa, potem w połowie filmu będzie się wszystkiego dopytywać, bo nie oglądała od początku! - dodała Katie
- Jak się obudzi - poprawiła ją Jessica.
- Oj dajcie spokój! Na pewno nie jest tak źle! Ja spróbuje - powiedział Sungjae i zbliżył się do ucha dziewczyny. - Londoooon! - odezwał się delikatnie, na co reszta już powoli zaczęła sie śmiać - Pobudka!!.
I nic. Cisza. Zero. Null. Lecz chłopak tak łatwo się nie poddawał i aby udowodnić, że umie uczynić z niemożliwego na możliwe wydarł się jej prosto do ucha:
- LOOOOOOOOOOOOOOOOOONDOOOOOOOOOOOON!!!!!!!!!!! PALI SIE!!!!!!!!!!!!!!!
Dziewczyna podniosła delikatnie głowę i zmierzyła chłopaka zaspanym wzrokiem - Nie drzyj się tak i daj mi spokój. - i ponownie wróciła do krainy snów.
Biedny Sungjae wyprostował się i spojrzał martwym wzrokiem na ścianę, a reszta zaczęła się śmiać.
- Taa, rzeczywiście, potrafisz na prawdę wszystko!! - ze śmiechu wyrwała się Catherine. Michelle zwijała się na podłodze z Jessicą, natomiast Junhyung z Katie opierali się o siebie aby przypadkiem nie upaść, a Sunghyun próbował się uspokoić.
- Dobra oglądajmy już ten film. - powiedział zrezygnowany. - Ale ja nie opowiadam jej potem całego filmu!
- Dobra damy Ci spokój, chodźcie tutaj zagramy - Jessica wstała z podłogi i skierowała się na miękki dywan obok kominka i sofy, w celu zagrania już u nich rutynową grę : kamień papier czy nożyczki. Zasady takie jak zwykle: kto przegra opowiada London cały film.
Po trzech rundach dziewczyny mogły odetchnąć i ostatni pojedynek należał do Sunghyuna i Junhyunga.
- HAHA! Wygrałem! Junhyung znowu opowiadasz! - rozradowany chłopak wstał i zaczął tańczyć taniec szczęścia z pozostałymi ludźmi.
- A idź sie pieprzyć! Dajcie mi jeszcze stoper, zobaczymy do ilu godzin London dociągnie ze spaniem! - odezwał się Junhyung
- To masz mój telefon - odparła Michelle i rzuciła go w jego stronę tuż nad głową London. Dziewczyna poruszyła się delikatnie na sofie. Michelle z Junhyungiem otworzyli szeroko oczy, bojąc się że London się obudziła.
- Masz szczęście - powiedział po chwili chłopak widząc, że dziewczynie najwidoczniej było niewygodnie dlatego się poruszyła.
- Wiem - Michelle cicho odparła, a w tle zaczął głośno zaczynać się film. Dziewczyna rzuciła się po pilot aby go ściszyć, a reszta jak w transie oglądała tą całą sytuację.
- Dobra jesteśmy chyba zmuszeni oglądać na podłodze. - odparł Sungjae
- Dobrze że chociaż na dywanie - dodała Katie
- Jak to możliwe, że taka drobna dziewczyna jak London zajęła całą kanapę! - Jessica nie mogła w to uwierzyć, reszta tylko pokiwała powoli głowami i rozsiedli się bezradni na dywanie przed telewizorem, obserwując czasem z tyłu London.
~*~
Gdzie wy teraz mieszkacie?- Trochę się o nią martwię.. ta cała sprawa ze SPAO nie wygląda najlepiej i nie daje mi spokoju. - zaczęła ponownie brunetka. - Kto normalny robi coś takiego drugiemu człowiekowi?
- Pamiętaj, że to normalne u nas. Korea Południowa jakoś to wszystko akceptuje. Tak czasem już jest. Dla nas to nic nowego - stwierdził I nie próbujesz nic z tym zrobić? - Ale rozumiem Cię, też zaczynam się o nią martwić. Jest inna od wszystkich. Tak jakby drobniejsza.. słabsza. Park Shinsung pewnie chce aby była silniejsza dlatego ją tak męczy. Życie tutaj nie jest łatwe.
- No tak przecież nie jestem z Korei i nic o niej nie wiem, prawda? - powiedziała sarkastycznie.
- Tylko spokojnie! Ja tego nie powiedziałem. Pamiętaj, że ja prowadze i nie chcesz mnie widzieć całego roztrzęsionego. - ostrzegł ją - Z resztą nie dziw mi się. Masz rysy japonki i europejki. Nie tylko ja to zauważyłem. Wierz mi. Dziewczyna spojrzała na niego morderczym spojrzeniem i po chwili stwierdziła, że chłopak ma rację.
- Przepraszam jeśli Cię...
- Patrz! Jesteśmy na miejscu! Poznaję to okolicę! - Catherine krzyknęła cała podekscytowana.
- Masz mnie ostrzegać, jeśli wydajesz jakieś krzyki podobne do Jessici, okej?
- Jessici? Tej z SNSD? Poznałam ją haha!
- .... Tak to ona, jak krzyczy to cała okolica ją słyszy. Taki.. krzyk podobny do delfina i od razu mi się przypomina Thunder z MBLAQ.
- Ejjj ale Ci się fajnie zrymowało „Jak krzyczy to cała okolica ją słyszy!” Hahaha - zauważyła i zaczęła się niepohamowanie śmiać.
- A mówią, że to ja jestem dziwny...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
a oto krzyk jakim posługuje się Jessica xD
http://www.youtube.com/watch?v=bsZNonrjLiI
no także mam pewien bonus dla pewnej osoby, ponieważ jutro jest szczególny dzień! Niech nie ma mi tego za złe ale po prostu nie wiem czy akurat jutro będę na komputerze,a więc bez szczegółów !!!
17 marca 1998!!
Dziś są
Twoje urodziny, życzę Ci wesołej
miny.
Zajefajny miej samochód i rosnący
stale dochód.
Lasek pięknych, piwa w
dzbanku
i bezdenne konto w banku.
I
Hyukiego na pożegnanie
aby Ci w głowie
przestawił banie
x]
http://img.interia.pl/kartki/nimg/ka10055.jpg
Nie wiem czy to do końca się jakoś rymuje ale mam
nadzieję że jakoś może poetycko to wyszło xDDD
Strzeliłabym Ci tort ale chyba ktoś mnie wyprzedził
kurde, hymm to może prezent? Nie? Też nie? Ok.
każdy mnie wyprzedza, no ale cóż poradze :]
DOBRA ZROZUMIAŁAM!
No ludzie bez przesady, Teuk Ty też? Super, po
prostu zarąbiście…
No i masz!! ^^ Hehe WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!