sobota, 2 marca 2013

Rozdział X



*~  London  P.O.V.  ~*

 - Ale przecież jestem na czas! – London odpowiedziała czując, że i tak nic nie wskóra. Równie dobrze mogłaby się nie odzywać.

- Nie za bardzo mnie to obchodzi panno Chan. Z czego wiem to nie jesteś idolem ani kimś ważnym w tej firmie. Tylko pozujesz i nic więcej. – mówił to tak spokojnie i wyraźnie, że jego słowa obijały się o uszy London. -  Więc do pracy możesz przychodzić wcześniej. – Park Shinsung nie był dzisiaj w zbyt dobrym humorze. Myślał, że każde stworzenie na tym świecie uwzięło się na niego. – A teraz proszę opuść moje biuro, nie mam ochoty więcej patrzeć na twoją osobę.

- Tak jest. – To jedyne słowa, które London mogła wykrztusić w tej chwili. Szatynka podeszła do czarnych drzwi i pociągnęła za klamkę.

- Zapamiętaj sobie. – zatrzymał ją głos jej szefa. Stanęła w przejściu drzwi i oczekiwała co jeszcze ma jej do powiedzenia. Sądziła, że zostało wszystko powiedziane i raczej nie mógł bardziej zepsuć jej dnia. 

Skierowała głowę w okno, które znajdowało się zaraz przy biurku. Zobaczyła dwie dziewczynki bawiące się na placu oraz dwie nastolatki siedzące na ławce i pewnie obgadujące chłopaków. London uśmiechnęła się na samą myśl, że kiedyś to były one same. Catherine i London. Brunetka i szatynka o pulchniutkich twarzyczkach. A teraz Catherine pewnie wylegiwała się w salonie wcinając popcorn i oglądając telewizję, co chwila marudząc po nosem że „nie ma nic w tym pudle ciekawego”. A London musiała wysłuchiwać, jak jej kochany szef ją komplementuje. – Jeszcze raz zdarzy się podobna sytuacja, a użyję właściwej metody żeby przywołać Cię do porządku. – To były ostatnie słowa, które słyszała za nim wyszła z zimnego jak lód biura. Z bestą na czele.

Tym razem nie spodziewała się takiego zachowania. Kiedy ją zatrudniał wydawał się miłym człowiekiem. Ale teraz? Teraz teraz miała ochotę zakopać się pod ziemię.

Tuż za rogiem natknęła się na rozradowaną Sunny i Sooyoung. Obydwie zauważyły London i szybkim krokiem zbliżały się do niej. London dałaby wszystko tylko żeby te uśmiechy zniknęły z ich twarzy. Za bardzo była wkurzona i smutna w jednym momencie. Chciała jak najszybciej przejść obok nich niezauważona, ale jednak nie dzisiaj. Szczęście się odwróciło.

- London dlaczego płaczesz? – promyk na twarzy Sunny zniknął momentalnie. Dobrze wiedziała, że szatynka zawsze miała problemy z ich szefem z SPAO. Zawsze wspierała swoją już dobrą przyjaciółkę w pracy. Sooyoung spojrzała na nią i od razu wylądowała w jej ramionach. Te dwie osoby były dla niej niczym anioły przysłane z nieba. Cudowni ludzie.

Widząc z daleka jak Park Shinsung wychodzi ze swojego biura szybko wzięła pod rękę obydwie przyjaciółki i skierowała się z nimi do wyjścia.

- On już taki jest. Nie przejmuj się nim – odezwała się Soo.

- Do was też? – popatrzyła na nie przez łzy.

- Też – potwierdziła Sunny lekko się smucąc.

- O nie! Nikt mi tu nie będzie teraz się mazgał! Już mi się ogarnąć – Soo zaśmiała się wywołując to również uśmiechy na twarzach London i Sunny. – Samy sobie radę.

London zwątpiła w te ostatnie słowa, gdyż znała takich ludzi jakim był dla przykładu ich szef.
Miała takiego samego dziadka. Ludzie nie liczący się z czyimś zdaniem, bez litośni tylko chcący pieniędzy i sławy. Typowe w świecie Korei. Z wyjątkiem, że Park Shinsung był o wiele młodszy z tych wszystkich miliarderów nie miliarderów w Południowej Korei. Dawała mu najwyżej 25 lat. No może 26..
Tak czy inaczej, wiedziała, że na słowach się nie skończy. Chciała mieć pewność, że może się wycofać z SPAO w każdej chwili. Nie wytrzymałaby kolejnej kłótni.

- To co z tą imprezą? – London spytała, ocierając łzy.

- London! – powiedziały jednocześnie.

- No co?


*~  Koniec  P.O.V.  ~*


- Potem Sunny z Soo poszły do siebie, a ja pogadałam jeszcze przez chwilę z chłopakami z SHINee. Rozmawialiśmy o tym jak mamy pozować do następnych zdjęć. Taemin z Key’em stwierdzili, że będą jak oni to nazwali „wariacje”, a Onew z Minho postawili na standard. Jonghyun był neutralny. – London zaśmiała się przypominając sobie wydarzenie co do jednej sekundy. Włącznie kiedy Onew wręcz pożerał ostatnie kawałki kurczaka.

- I Ty mi nic nie mówiłaś? Od kiedy tak jest? – Catherine przejęła się.

- No z SHINee znam się od paru dni. Więc nic takiego ważnego nie wydarzyło się. Z resztą Ty i tak już znasz Taemin’a!

- A my się znamy całe dwa tygodnie! Dzisiaj mija rocznica! – powiedział rozradowany Eunhyuk – A no i co z tą imprezą?

- Od kiedy dwa tygodnie to rocznica? – spytała London. – Impreza gdzieś tak za tydzień..

- Poczekajcie! – przerwała Catherine i co chwilę przerzucała wzrok to na szatynkę to na dziwnego faceta z włosami koloru jej porannego kisiela. – Nie chodziło mi o to, tylko od kiedy się tak na ciebie uwziął ten palant?

- Ten palant… znaczy Park Shinsung uwziął się na nią od paru dni. Jak zaczęła częściej zapoznawać się po kolei z każdą gwiazdą w SPAO – wyjaśnił chłopak

- Jak to tak po prostu? Tylko tyle?! – zdziwiła się Cat.

London kiwnęła głową.

- To jest niesprawiedliwe! – z wściekłości Catherine wstała z sofy. – Ide tam do niego i powiem mu co myśle o tak złym i bezczelnym zachowaniu wobec mojej przyjaciółki. – Catherine skierowała się do drzwi z zamiarem ich otworzenia.

London szybko wstała a za nią Eunhyuk. Chłopak zatrzymał brunetkę zatrzaskując drzwi przed jej nosem.
- Czekaj! I co mu powiesz? Ty nie masz tam nic do gadania. Zapozowałaś do pare zdjęć i na tym twoja historia się tam skończyła. Nawet Cię nie pozna. – powiedział Eunhyuk.

- Nie pozwolę by ktoś źle traktował moją przyjaciółkę. – odepchnęła go od siebie i ponownie otworzyła drzwi.

- Nie rób tego! – krzyknęła London – To moja sprawa i ja sobie z tym poradzę!

- Ale..

- Nie Catherine. Nie chcę żebyś miała kłopoty. – stwierdziła London – Z resztą nie tylko ja tak mam. Wszyscy pracownicy w SPAO mają podobnie.

- Ale..

- Muszę się zbierać. Nie chce dostać kolejnego opieprzu. Miłej podróży! Pozdrów babcię ode mnie i Sunny! – London wyminęła szybko przyjaciół i wyszła z domu pozostawiając za sobą martwą ciszę.

Zawsze mogła na niej polegać i odwrotnie. Coś się zmieniło, że nic nie zauważyła? Dalej były tymi samymi przyjaciółkami co spotkały się pare lat temu? Wszystko był takie samo?

- Sądziłem, że Hyungowi przejdzie – niezręczną ciszę przerwał Eunhyuk.

- Po tym wszystkim nazywasz go Hyungiem? – zwróciła się do niego, na co chłopak przewrócił oczami, wziął walizki dziewczyny i wyszedł cicho coś mamrocząc, że po co jej tak tego dużo.

- Taak najlepiej wszyscy mnie ignorujcie!! Dziękuję bardzo! – powiedziała sama do siebie dziewczyna i opuściła mieszkanie głośno trzaskając drzwiami.


----------------------------------------------------






Troszkę porobiła się dłuuga przerwa i za to przepraszam wszystkich tych którzy czytają moje wypociny, ale po prostu ostatnio miałam dużo na głowie.          Także enjoy new chapter !!




I postaram się jakoś szybciej pisać (osz kurna!) te wszystkie posty ;]   ^^

1 komentarz:

  1. Doczekałam się trolololo xD Warto było cię poganiać, to co teraz mam marudzić o więcej ;D
    Jak zawsze więc pisz już kolejne bo ja czekam
    Hyomi >^,^<

    OdpowiedzUsuń